Byliśmy nad jeziorem. Moja Pani szczęśliwa. Opaliła się, popływała, pożeglowaliśmy nawet trochę. Niestety w zamieszaniu zostawiliśmy włączone światło w samochodzie, a po powrocie okazało się, że akumulator padł… No więc kolejny wydatek. Ponoć nawet nie bardzo się wkurzałem… Może to dlatego, że już wcześniej była z niego słabizna. Miałem wziąć tradycyjnie Boscha, ale czytałem, że świetnie spisują się akumulatory Moll. Kupiłem i sprawdzimy ile warte są internetowe porady 🙂

Przywieźliśmy z wyjazdu trochę pamiątek. Moja Pani niestety ma tendencję do zbieractwa drobiazgów, ozdóbek, itp. pierdół. Ponoć dom, w którym jest takie coś wygląda przytulniej. Hmm… Niech jej będzie na razie, bylebym nie musiał tego odkurzać. Przykręciłem jej 3 półki na zapas.