Media szukając sensacji próbują wpędzić świat w panikę przed nowym wirusem. Od dłuższego czasu nie ma dnia, żeby nie pojawiło się kilka artykułów na ten temat. I to na każdym „szanującym się” portalu osobno.

Ministerstwo zdrowia (i nauczyciele na lekcjach biologii) twierdzą, że to żaden straszny wirus, że śmiertelność ma taką jak inne grypy.

Jednakże:
– Chiny podjęły wyjątkowe środki ostrożności i zabezpieczeń,
– rośnie liczba ofiar śmiertelnych (może i odsetek – biorąc pod uwagę ogół zakażonych nie jest duży, ale biorąc pod uwagę wyleczonych – jest już ogromny),
– coraz więcej krajów ewakuuje swoich obywateli z Chin (Stany wysłały swoich na kwarantannę na Alasce; u nas z braku Alaski, trafiają do domów z zaleceniem żeby się obserwowali),
– wiele krajów wprowadza kwarantanny dla powracających z Chin i dla innych „podejrzanych”.

Komu wierzyć?

A lepiej byłoby wiedzieć co jest prawdą, a co nie, bo biorąc pod uwagę przemieszczanie się ludzi, wcześniej czy później i tak do nas dotrze… Oby wtedy było już skuteczne lekarstwo.

 

Porównując dzisiejszy wpis do kilku ostatnich, dochodzę do wniosku, że coś przyciągają mnie trzydzieste dni miesiąca 😉