To wprost niesamowite. Moja Dama jest na mnie zła, ale naprawdę i serio przestałem lubić słodycze. Gdybym był kobietą, podejrzewałbym, że jestem w ciąży 😉 Ale nie jestem. Ani kobietą ani w ciąży, żeby nie było wątpliwości 😉 Po prostu wcinając z 3 tygodnie temu kawałek tortu w kawiarni i popijając kawą stwierdziłem, że słodki smak mi nie odpowiada. Od tej pory moja Dama przeprowadzała na mnie testy (bez uzyskania stosownych zezwoleń 😉 ) serwując mi różne wypieki, cukierki, czekoladki, itd. Znaczy próbując mi serwować, bo jeden gryzek wystarcza, żeby mój mózg stwierdził, że to jest „fuj”. A Dama – zamiast się cieszyć – bo to oszczędność kasy, no i będę miał zdrowsze zęby i mniej tłuszczyku, jest wkurzona, że ona nie potrafi „odstawić”. Mówi, że czuje się jakby poszła z facetem do baru, zamówiła piwo, a on soczek 🙂 Dziwne, bo jakoś nie przeszkadza jej to, że ja generalnie nie jem zieleniny i przez to nie czuje się gorzej. Kobiety.