Wpadłem dziś na bloga i tak sobie myślę, że miał to być mój dziennik z notatkami jak to kupiliśmy mieszkanie, z pomysłami jak je urządzić, dokumentujący realizację planów i tego jak się zmieniło nasze życie. Ale niestety trzeba było to wszystko robić w międzyczasie, pracując jednocześnie ambitnie, albo jeszcze ambitniej niż wcześniej, bo jakoś trzeba spłacić kredyt; trzeba było remontować i urządzać jak najwięcej we własnym zakresie i już sił zabrakło na notatki. Jedyne co byłem w stanie zrobić, to zdjęcia, ale jestem przeciwnikiem publikacji zdjęć własnej facjaty, mieszkania i samochodu, więc na pewno nie wkleję ich na bloga.

Dokumentując postęp prac, stwierdzam, że zakończyliśmy akcję: łazienka i wszystko co powinno się tam znaleźć już jest, łącznie ze zbędnymi (moim zdaniem) i koniecznymi (zdaniem mojej Pani) dodatkami, i z nowymi ręcznikami (bo stare nie pasowały do wystroju…).