Uzbierała się fajna grupa sąsiadów. Jest z kim zrobić sobotniego grilla, napić się piwa, poradzić – bo wszyscy jesteśmy domorosłymi majsterkowiczami, malarzami ścian, majstrami i wykonawcami, hydraulikami, monterami mebli i jeszcze kilka innych zawodów by się znalazło. Dobrze jest się w takiej sytuacji uczyć nie tylko na błędach własnych ale i sąsiadów. Zawsze to mniej boli kieszeń. Utworzyły się też grupy: biegająca, jeżdżąca na rowerze i chodząca na siłownię. Ciekawe jak długo potrwa zapał, choć zaiste w grupie raźniej i bardziej mobilizująco. Niestety „trafiliśmy” z moją Panią do innych grup: ja do biegającej, ona póki co biega na siłownię; choć nie wróżę jej długiej kariery w tej grupie, bo już zaczynają się rozmowy pod tytułem: co by tu innego robić: aerobik, aqua-aerobik, zumba, taniec (niebezpieczny temat, z haczykiem: ale ja chcę towarzyski więc i ty musisz + ewentualna manipulacja jak to ona będzie tańczyć z kimś innym). Jest też przyjemniejsza i bliższa memu sercu koncepcja chodzenia na basen. Niestety nie jest łatwo się tam dostać na taką godzinę, żeby była przyzwoita ilość osób (czytaj: nie tłoczno jak kaczki w małym stawie)… Zobaczymy co z tego wyjdzie…
Tag: sąsiedzi
Dalej robię
A właściwie teraz nie robię. Przerwa. Siedzę sobie na tarasie, bo w wygodny fotel ogrodowy już się zaopatrzyłem, popijam… bezalkoholowe i sprawdzam co na świecie słychać. Prace postępują raz szybciej raz wolniej, bo niestety pewnych rzeczy nie da się przyspieszyć, bo i moce przerobowe ograniczone i czasem coś wyschnąć musi. Ale tak czy inaczej, cały czas do przodu i już bliżej do wprowadzenia się niż dalej. Sąsiadów też pojawia się coraz więcej. Jest z kim pogadać, bo nie tylko ja „własnymi rękami buduję”. Więc już kilku znajomych się ma, bo i zapylone gardła razem się oczyszczało. Obawiałem się tego remontu w zimie, bo jednak wszystko musi się wietrzyć, wysychać, łącznie z całym budynkiem, który też jest nowy, dlatego przewidywałem, że wszystko będę musiał odłożyć do wiosny, a tu proszę taka pogodowa niespodzianka. Wszystko pięknie się składa, jak na zamówienie. Pewnie to też zasługa mieszkania w najcieplejszej części kraju, w której w tym roku zimy w zasadzie nie było. Może to odpowiedź na narzekania z poprzedniego roku i sugestie naukowców, że wiosna zanika aż zupełnie zniknie. W odpowiedzi wiosna przegoniła zimę i tyle w temacie. Jeśli ktoś więc szuka najlepszego miejsca do mieszkania Wrocław będzie w sam raz. No chyba, że ten ktoś jest miłośnikiem zimy, mrozu, śniegu i chłodnego lata, to nie polecam, bo u nas ciepełko, a w lecie nawet upały. Dlatego od razu montuję klimatyzator. Wiem, że to niezdrowe, ale w zeszłym roku przez długi czas temperatura przekraczała 30 C również w nocy, więc takie urządzenie na wypadek powtórki upałów będzie w sam raz.
No do roboty, do roboty, jak mówił Kramer (nie żebym chciał się na nim wzorować;) ).