No to przyszedł mróz. W nocy pokazał co potrafi. Dziś rano sprawił mi nie mało problemów. Miałem dziś wolne i nadzieję, że się w końcu wyśpię po ostatnich pracowitych dniach. Nic z tego. Damie padł akumulator. Zamiast wziąć mój samochód i jechać do pracy, postawiła mnie na nogi, żebym uruchomił jej auto… Kobiety.

Byliśmy nad jeziorem. Moja Pani szczęśliwa. Opaliła się, popływała, pożeglowaliśmy nawet trochę. Niestety w zamieszaniu zostawiliśmy włączone światło w samochodzie, a po powrocie okazało się, że akumulator padł… No więc kolejny wydatek. Ponoć nawet nie bardzo się wkurzałem… Może to dlatego, że już wcześniej była z niego słabizna. Miałem wziąć tradycyjnie Boscha, ale czytałem, że świetnie spisują się akumulatory Moll. Kupiłem i sprawdzimy ile warte są internetowe porady 🙂

Przywieźliśmy z wyjazdu trochę pamiątek. Moja Pani niestety ma tendencję do zbieractwa drobiazgów, ozdóbek, itp. pierdół. Ponoć dom, w którym jest takie coś wygląda przytulniej. Hmm… Niech jej będzie na razie, bylebym nie musiał tego odkurzać. Przykręciłem jej 3 półki na zapas.