W tym miesiącu chromolę oszczędzanie. Mam ochotę wybrać się na weekend, albo i na dwa weekendy na narty do Czarnej Góry (ewentualnie na czeską stronę, jak będą lepsze warunki albo ceny) albo na Wielką Sowę, jeśli śnieg się tam utrzyma, bo u nas wszystko się topi, a w górach z tego co czytam, jest podobnie. A jeśli tam aura zawiedzie, jest jeszcze Zieleniec ze swoim mikroklimatem, gdzie można długo poszusować. Czuję, że potrzebuję trochę rozrywki, odprężenia. Moja Dama nie lubi zimy i już zapowiedziała, że w tym czasie wybierze się do swojej rodziny. To i lepiej, nie będę słuchał po godzinie jeżdżenia: „no już wracajmy”, „a może byśmy tak posiedzieli trochę w jakiejś przytulnej knajpce”, „chodźmy do pokoju”, „zmarzłam”, „nogi mnie bolą”, itd.